Wywiad z Bartoszem Muchą – projektantem statuetki make me!

Jesteś nietypowym projektantem, Twoje dzieła odnoszą się do różnych stref życia, często niosąc za sobą przesłanie egzystencjonalne. Pozornie typowym przedmiotom nadajesz nowe, zaskakujące znaczenia oraz funkcje. Czy, biorąc pod uwagę inne Twoje projekty, stworzenie statuetki make me! było dla Ciebie wyzwaniem?

 

Tak, to prawda. Moje projekty są często komentarzem do danej sytuacji, balansują na granicy sztuki. Prawdę mówiąc rzadko podejmuję się projektowania na zlecenie. Ale w tym wypadku udało mi się, jak sądzę, pogodzić projektanta/artystę z konkretnymi wymaganiami organizatorów festiwalu. Było to tym łatwiejsze, że konkurs make me! jest skierowany do projektantów i raczej młodych stażem, a więc trochę nietypowe podejście do statuetki było zupełnie naturalne.

 

Jak zaczął się pomysł twórczy na projekt statuetki? Skąd pomysł na przedstawienie dwóch płci?

 

Z tym rozróżnieniem na płcie historia jest prosta. Na początku zaprojektowałem tylko taki neutralny, uproszczony kształt postaci, trochę inspirując się piktogramami Otla Aichera. No ale wyglądał na jednoznacznie męski, tak jak inne zmaskulizowane statuetki: wspomniany Oskar, ale i inne Wiktory i Fryderyki. Idąc za piktogramicznym skojarzeniem znanym np z toalet publicznych postanowiłem doprojektować też damską wersję. Okazało się, że się tylko pogrążam. Tak więc w kolejnym roku powstała hybryda, abstrakcyjna i chyba dużo lepsza, bo mniej dosłowna.

Statuetki make me!, fot. Aleksandra Pawłowska

Przewrotność to cecha charakterystyczna Twoich projektów. Statuetka, przez wielu uważana za symbol wyróżnienia i sukcesu, ma też dodatkowe, bardziej przyziemne i użytkowe znaczenie. Jak narodził się pomysł nadania statuetce dodatkowej funkcji?

 

Przede wszystkim chciałem aby statuetka nie była jedynie tzw „durnostojką”. Po rozdaniu nagród powinna mieć jakiś praktyczny i funkcjonalny status w domu laureatów. Przypomniałem sobie o anegdocie jaką słyszałem bądź czytałem odnośnie losu słynnej figurki hollywoodzkiego Oskara. Podobno u jednego z twórców skończył jako blokada do drzwi i to mnie zainspirowało. Zaprojektowałem więc statuetki tak, by już nie było wątpliwości, że można ich tak użyć. Pociągała mnie też w tym pomyśle perwersja polegająca na degradacji tego przedmiotu.

 

Sam również brałeś udział w konkursie make me!, a Twój projekt „Spinacz” zwyciężył w edycji festiwalu 2008r. Czy ułatwiło to proces projektowy statuetki? Jak dzisiaj postrzegasz konkurs make me! ?

 

Faktycznie, jestem pierwszym laureatem konkursu make me! I statuetka chyba oddaje ducha tamtego zwycięskiego projektu, choćby poprzez użyte drewno bukowe jak i łączenie dwóch zaskakujących funkcji w jednym obiekcie. Z tego co widzę to konkurs się profesjonalizuje i tylko zyskuje z czasem na prestiżu.

 

Wracając do Twojego dorobku artystycznego, skąd czerpiesz inspiracje dla swoich projektów? Dlaczego akurat „Poor Design”?

 

Na początku, czyli już ok 15 lat temu to był trochę żart i naigrywanie się z poważnego, projektowego świata. Ja wyrosłem z tego artystycznego i używałem projektowania jedynie jako medium. Użytkowość była wypadkową mojego działania. Nazwa „Poor”, czyli biedny bądź lichy oddawała ducha moich prac tak przez użyte materiały jak i niedekoracyjne, minimalistyczne podejście do formy. Z tymi biednymi materiałami jednak muszę się w końcu rozprawić, bo wykorzystuję bardzo często drewno, a to jednak ekskluzywny materiał i wcale nie taki „Poor”.

 

Jakim działaniom poświęcasz się teraz? Mają one związek z projektowaniem? Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość związaną z „Poor Design”?

 

W tym momencie kończę książkę: „Ręka w torboschronie. O obsesyjnej potrzebie tworzenia”, która zawiera 100 projektów powstałych w latach 2016-18. Prace stanowią pretekst do snucia opowieści o relacji człowieka z przedmiotem. A po jej zakończeniu, planowane wydanie jest w maju tego roku, zabieram się za działania bardziej artystyczne, poetyckie. Mniej oczywiste. I to również będzie zamknięte w formie książki.

BARTOSZ MUCHA

Artysta, projektant 2D i 3D, wykładowca, piosenkarz. W 2003 roku Bartosz założył studio projektowe POOREX – jednoosobowe przedsięwzięcie artystyczno-projektowe. Przy tworzeniu swoich projektów wykorzystuje wyjątkowy humor, zaprzeczając utartym schematom nadanym przedmiotom codziennego użytku. Przez pięć lat realizował projekt „Poor Design” – „Biedny Design”, propagujący wykorzystanie dostępnych i tanich materiałów.